W dniu dzisiejszym mija 21 lat od śmierci Franciszka Gajowniczka, polskiego żołnierza, sierżanta Wojska Polskiego II RP, więźnia Auschwitz (numer obozowy 5659).

 

Franciszek Gajowniczek, KL Auschwitz, numer obozowy 5659

 

2 sierpnia 1941 roku zbiegł jeden z więźniów z bloku, na którym przebywał Franciszek Gajowniczek.

– Taka była procedura w obozie, że za jednego, który ucieknie, dziesięciu idzie na śmierć. W czasie tej wybiórki ja stałem gdzieś w środku. Nagle podszedł lagerführer i wskazał na mnie, że mnie też trzeba wyprowadzić do tych skazańców.

Ojciec Kolbe wystąpił z szeregu i powiedział, że pójdzie za Franciszka Gajowniczka na śmierć głodową.

– Jestem księdzem katolickim, jestem stary, chcę umrzeć za niego, on ma żonę i dzieci – powiedział Karlowi Fritzschowi, zastępcy dowódcy obozu Auschwitz

kolbe-3-oboz-rs

Maksymilian Kolbe żył najdłużej z grupy ukaranych. 14 sierpnia, po śmierci współtowarzyszy, został uśmiercony zastrzykiem fenolu.

Gajowniczek przebywał w Auschwitz do 25 października 1944 r. Niemcy deportowali go następnie do KL Sachsenhausen. Został wyzwolony przez Amerykanów podczas ewakuacji obozu w maju 1945 r. Jesienią dotarł do Rawy Mazowieckiej, gdzie zastał żonę. Ich synowie zginęli 17 stycznia 1945 r., podczas bombardowania miasta przy sowieckim natarciu.

Po wojnie Gajowniczek z żoną zamieszkali w Brzegu nad Odrą. Po śmieci spoczął na cmentarzu przy założonym przez ojca Kolbego klasztorze w Niepokalanowie.

2016-03-13 śp Franciszek Gajowniczek

 

Wspomnienia Franciszka Gajowniczka (źródło: archiwum Polskiego Radia)